niedziela, 17 kwietnia 2016

Camino frances 2015 - relacja piesza

Swoją pielgrzymkę rozpoczęłam 10 sierpnia 2015 roku jadąc z Warszawy do Paryża. Za środek transportu wybrałam autokar. Całonocna podróż autokarem nie należy do najprzyjemniejszych, niemniej ma swoje korzyści:- wysiadasz w centrum Paryża,około południa,skąd masz blisko wszędzie
- brak opłat za ciężki bagaż. Mój plecak ważył ok 10 kg
Z centrum Paryża udałam się na dworzec linii kolejowych
Gare Montparnasse (Dworzec
Montparnass) ok 15 minut spokojnego spacerku z noskiem w mapie. Z w/w dworca odjeżdżają linię TGV na południe Francji (mnie interesował dojazd do Bayonne). Z racji, iż bilet miałam na następny dzień, zostawiłam bagaż w luku bagażowym na dworcu (ok 7 euro - miałam duży plecak) i zaczęłam zwiedzać Paryż, do bardzo późnych godzin.

Dworce w Paryżu są zamykane na noc, więc nie ma opcji na przespanie się na dworcu. Wracając z pod Luwru koło godziny 1 w nocy na dworzec natknęłam się na zamknięte drzwmi. Wiele innych również zaskoczonych podróżnych zmuszonych zostało do spania przed nim, na chodnikach. Otwarcie nastąpiło po godzinie 5 rano.



PARYŻ - BAYONNE

Podróż liniami TGV to sama przyjemność. Po kilku godzinach podróży (odsypiania) dojeżdżam do miejscowości Bayonne - rajska miejscowość. Powiedziałabym,że nawet esencja Francji, którą każdy turysta chciałby zobaczyć.



Z Bayonne udajemy się pociągiem regionalnym (z tego samego dworca) do małej miejscowości, w której czeka już na nas autokar do SJPDP (Saint-Jean-Pied-de-Port)

SJPDP (Saint-Jean-Pied-de-Port)


Saint-Jean jak się mówi w skrócie, to baza wypadowa dla Caminowiczów. Miejscowość jest mała,aczkolwiek piękna, i ponadto otoczona górami. Odradzam rzucanie się na pierwszą Albergue (schronisko). Schroniska najbliżej pętli autobusowej, na której się wysiada mają horrendalne ceny. Nawet od 16 euro za noc. Polecam udać się najpierw do centrum, główną ulicą miasteczka pod górę, jest tam kilka Albergue, które życzą sobie co najwyżej do 10 euro za noc. Ponadto, to przy głównej ulicy Saint-Jean, nabyć możemy niezbędne akcesoria dla pielgrzymów - paszport (credencial), oraz muszlę, czy cokolwiek innego potrzebujemy.


Po zakwaterowaniu w Saint-Jean polecam udanie się na zwiedzanie miasteczka. Jest piękne. Ewidentnie widać,że czas się tam zatrzymał. Polecam również udać się wcześniej spać, gdyż następnego dnia rozpoczyna się prawdziwa pielgrzymka.




Optymalną godziną na pobudkę, jest godzina 7 rano. Większość pielgrzymów budzi się i zaczyna krzątać,a więc nie ma sensu starać się spać dłużej, poza tym, im wcześniej zaczniecie szlak, tym szybciej będziecie w miejscu docelowym. Szybkie zakwaterowanie, prysznic, posiłek, drzemka i wieczór przy winie z innymi pielgrzymami gwarantowany.

Rozpoczęcie pielgrzymki


Pielgrzymkę z Saint Jean rozpoczęłam na dobre 13 sierpnia 2015. Początki nie są łatwe, ruszamy przez góry, które nieźle potrafią "przeciągnąć" pielgrzymów. Rozpoczyna się seria "pod górkę" i "z górki". Zakwasy nóg odzywają się już po pierwszym dniu. Niemniej, zdobycie pierwszego szczytu w Pirenejach jest tego warte.


Po pewnym czasie wędrowania, zdajesz sobie sprawę,że kojarzysz ludzi z którymi spotykasz się w albergach na nocleg, czy kawiarniach. Zaczyna tworzyć się między Wami pewna relacja. Opowiadacie sobie jak minął Wam odcinek drogi, jakie macie plany na jutro.. A po kolejnej butelce wina, zaczynają się pytania o przyczyny pójścia szlakiem, o tym skąd wiesz o nim, etc. Ludzie zaczynają się otwierać na siebie nawzajem. Sądzę,że to jedna z najistotniejszych zalet Camino - inni ludzie.


Wędrowanie samo w sobie ma sens - człowiek zgłębia samego siebie. Niemniej, to co możemy napotkać na swojej drodze, a o czym nie mamy pojęcia, czyni szlak tak fascynujący. Np. po bardzo wyczerpującej drodze, na sam koniec dziennej trasy - miła niespodzianka!  Msza w pięknej katedrze w centrum Pampeluny




A może - najprawdziwsza hiszpańska CORRIDA !?


Osobiście doznałam szoku, gdy po przejściu pewnego dnia dystansu 40 km, do miejscowości Los Arcos, w której się zatrzymałam, przy wieczornym winku z kolegą z Nowej Zelandii, zostaliśmy "wciągnięci" do zabawy z miejscowymi ludźmi. Jak wytłumaczył nam pewien starszy pan - w Hiszpanii, na przestrzeni lipca i sierpnia w każdą sobotę odbywa się wieczorna/nocna zabawa mieszkańców - la fiesta. Zalecam nawet tak ustanowienie swojego planu drogi,by trafić w którąś sobotę do nieco większej miejscowości,by to przeżyć. Przedział wiekowy osób bawiących się na środku miasteczka, świadczy o tym iż nie zależnie od wieku, można cieszyć się życiem - coś wspaniałego.




Nocleg

W początkowej fazie pielgrzymki, w celu zaoszczędzenia wybierałam namiot.
Ogólnie, rozbijanie namiotów na terenie Hiszpanii jest zakazane - LECZ - Camino rządzi się swoimi prawami, i nie ma z tym problemów. Trzeba przyznać,że sporo osób wybierało tę opcje. Po pewnym czasie wspólnego spotykania się caminowiczów z namiotem, dawaliśmy sobie namiar, gdzie można go rozbić, tworząc niekiedy małe "wioski namiotów".



Są wady i zalety spania w namiocie 
 nad ranem jest zimno, nie wykąpiesz się, problem też z wypraniem sobie ubrań, a czasem ze znalezieniem dobrego miejsca na nocleg,do tego niezależnie jak zmęczony jesteś - musisz go rozłożyć.

Problem higieniczny rozwiązywałam w pierwszych lepszych wodopojach. Zawsze jest też opcja poprosić w albergue o możliwość rozbicia namiotu w ogrodzie, o ile go mają, bądź o możliwość skorzystania z prysznica (za symboliczną kwotę). NIEMNIEJ w większości albergue, cena za nocleg to koszt 5 euro. Jest to naprawdę niewiele. Nawet schroniska w Polsce potrafią być droższe! A przy okazji, masz łóżko, prysznic i kuchnie do dyspozycji. Dzięki temu możesz samemu przygotować sobie posiłek - w ten sposób zaoszczędziłam mnóstwo kasy.
Warunki w albergach są różne. Camino jednak sprowadza człowieka do bardzo podstawowych potrzeb. Woda, posiłek, miejsce do spania, prysznic,stają się w finalnie najważniejszymi priorytetami.

W codziennym biegu życia nie zdajemy sobie sprawy jak ważne są tak podstawowe rzeczy.

Widok pełnego talerza i szklanki wina, może być powodem przez który na Twojej twarzy zagości najszczerszy uśmiech. Wyobrażasz to sobie?
Z pomocą dobrego przewodnika znaleźć można albergue za 5 euro z basenem ! Uwierzcie,że po wielodniowej drodze, nawet najmniejszy basenik będzie luksusem o jakim nawet nie marzyliście.


Na szlaku znajdują się również albergi donativo (co łaska) skierowane są dla każdego pielgrzyma (konieczność posiadania paszportu pielgrzyma). Polegają one na tym,iż nie ma opłaty za nic. Przy wejściu, czy recepcji stoi zazwyczaj pudełeczko/skrzyneczka, do której możesz (wypadałoby) coś wrzucić. Jeśli nie masz co, nie wrzucasz. Za pieniądze wrzucone przez pielgrzymów, którzy wyszli rano, przygotowywana jest wieczerza - kolacja dla tych, którzy przyjdą popołudniu i nocują wieczorem.


Są to bardzo wyjątkowe miejsca. Kolacja zazwyczaj jednoczy wszystkich, którzy nocują w albergue donativo, jest to super okazja by porozmawiać z ludźmi ze wszystkich stron świata.

Ze względu właśnie na albergue donativo , oraz niski koszt za nocleg 5-7 euro, w większości spałam w schroniskach. Niemniej, momenty gdy wybierałam opcje z namiotem były również (jeśli czasem nie bardziej) fascynujące. Poniżej poranek z rana.



Szlak przebiega przez najpiękniejsze miejsca na drodze. Jeśli zbliżacie się do dużego miasta, nie musicie schodzić z drogi, by zobaczyć, to co w danym mieście jest najpiękniejsze - szlak Wam to pokaże.

Darmowe wino dla pielgrzymów


Burgos



Puenta la Reina

Niemniej, nadal uważam że najpiękniejsze na camino jest to, czego nie można zobaczyć za pomocą żadnego przewodnika.

"Na zawsze razem Emilio i Vanessa"
Camino ma na celu oczyszczenie człowieka. Czasami na szlaku zdarzają sie dowody na to, iż szlak daję o wiele wiecej.
Znalezione w Albergue nad moim łóżkiem
Są takie momenty, szczególnie w górach, gdzie warto czasem się zatrzymać i rozejrzeć. Zdajesz sobie wtedy sprawę czym jest wolność, i jak piękny jest świat ,a przede wszystkim - że wszystko jest w zasięgu Twojego wyboru.

Góry,są niesamowite. Wędrując sobie górskim szlakiem, widząc tak piękny widok,a w uszach słysząc niesamowitą muzykę.. zdajesz sobie sprawę,że jesteś naprawdę szczęśliwy.

Muzyka..;)  


To co najpiękniejsze otacza Cię cały czas.
Mogą to być widoki gór, wspaniali ludzie, czy to co inni robią dla nas, pielgrzymów. To wszystko sprawia,że zaczynamy dostrzegać zupełnie inny świat. 


Na przykład miejsca, z wystawionym jedzeniem, owocami, ciastkami, kanapkami, napojami, wodą, sokiem, przeznaczonym dla wędrujących pielgrzymów. Ktoś musi rano wstać i to przygotować. Nie wymagają za to żadnej zapłaty. Robią to, dlatego że Ty robisz coś niesamowitego. A co byście powiedzieli, na ludzi, którzy niosą przez fragment szlaku Twój bagaż, bo widzą że nie dajesz rady? Takie przypadki też się zdarzają. Ludzie, niezależnie od tego kim są na codzień, sprowadzają się do tego samego poziomu - wszyscy mamy te same problemy i rozumiemy siebie nawzajem. "Do not STOP walking" bardzo często pojawiający się napis na szlaku - nie ma pojęcia ten, który nie szedł camino, jak bardzo pomaga taki napis. W najbardziej kryzysowej sytuacji po zobaczeniu tego, automatycznie się uśmiechasz.

Bardzo często w barach , jak i albergach można zobaczyć podobne, motywujące napisy ->

Bardzo mile widziany Polski aspekt na Camino. Większość zostawia po sobie jakąś khmm.. "pamiątkę"




Może to być napis na kamieniu, belce drzewa, specjalnych miejscach przeznaczonych dla pielgrzymów.

Poniżej jedno z najfajniejszych miejsc na pozostawienie "wpisu" po sobie.


Oznakowanie szlaku jest bardzo jasne (żółta strzałka, bądź muszla). Znaki znajdują się na budynkach, ulicach, specjalnych słupkach. Jeśli ktoś z Was miałby obawy przed zgubieniem się - wykluczone.

Pielgrzymi często zostawiają na specjalnych słupkach swoje zniszczone buty, jako znak swojej pielgrzymki (ten akurat jest mój)

Nie które strzałki wskazują nam ile kilometrów zostało do celu. "Rozbicie" kolejnej setki cieszy oczy.

Warto pamiętać również o odpoczynku. Po 2 tygodniach regularnego przemierzania szlaku, zrobiłam sobie totalny day-off. Każdego dnia, dbałam o to by zrobić sobie odpowiedni odpoczynek. To nie są wyścigi !






Ludzie często mnie pytają co najbardziej utkwiło mi w pamięci z Camino de Santiago. Takich rzeczy wymienić mogę kilka.

1. Wodopoje -  w czasie dnia, gdy upał sięgał zenitu,a Ty musisz iść z ciężkim bagażem na grzbiecie, znalezienie zimnego wodopoju, dodaje mnóstwo siły by iść dalej.

2. Widoki górskie, są naprawdę niesamowite. Warto wtedy zatrzymać się na chwilę i po prostu rozejrzeć.



3. Pielgrzymi - nie którzy ekscentryczni, jak pan poniżej,ale większość to naprawdę ciekawi ludzie. Rozmowa, sprawia prawdziwą przyjemność.



4. Rdzenni mieszkańcy Hiszpanii - Pewnego razu zwabiona muzyką trafiłam na prywatną rodzinną imprezę,na której poczęstowano mnie najsmaczniejszym winem jakie w życiu piłam, z prywatnych zbiorów. 


5. Albergi - tego się nie da zapomnieć. Gdy sypiasz z kilkoma - kilkudziesięcioma osobami w jednym pomieszczeniu, uraczeni wcześniej kilkoma butelkami wina.



6. Ból , tak bez tego się nie obejdzie. Już od pierwszego dnia pojawiają się zakwasy, po tygodniu pierwsze odciski. Żaden pielgrzym nie uniknie żadnej z tych dolegliwości.


7. Wino z Coca Colą (Calimocho) - wino i piwo na szlaku leje się litrami. Po całodniowym wysiłku fizycznym, ciężko jest odmówić sobie małego kufelka zimnego piwka, czy winka. Jeden z najlepszych trików przywiezionych z Hiszpanii - tanie czerwone wino z cytryną, wymieszane z coca colą - delicje


  8. Znaki  
Wszech obecne znaki, które nie pozwalają Ci się zgubić, i dodają odwagi to każdego kilometra dalej.

9. Moment, w którym dociera się do celuWielu ludzi wtedy płacze, nie dowierza. Miałam podobnie. Po 4 tygodniach określonego rytmu, dążenia do celu, nagle się go osiąga. Powstaje pytanie co dalej? Wbrew powszechnej opinii, dojście do Compostelli nie wspominam z uśmiechem. Człowiek jest wyczerpany, kończy się Twoja przygoda, a na dodatek przed Tobą staje perspektywa powrotu do "szarej rzeczywistości". To może przytłoczyć.



Powrót do rzeczywistości nie jest łatwy. Przez jakiś czas zaczynasz odpływać myślami do momentu,gdy Twoim największym zmartwieniem było znalezienie miejsca na rozbicie namiotu, czy wodopoju. Wydaję mi się,że najważniejsze jest,by po powrocie na stare śmieci nadal być tą samą osobą, którą się było na szlaku. Dostrzegać te wszystkie drobne,aczkolwiek tak znaczące dla drugiego człowieka gesty i dzielić się  tym, co w nas najlepsze. Camino bez wątpienia pomaga oczyścić wnętrze człowieka, warto więc pielęgnować te odnowione "ja". 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz